Pakuję wózek, walizki, plecaczek… Wróć, nie mieści się, jeszcze raz… Wózek, plecaczek, walizka bokiem, walizka na sztorc… Tetris dla dorosłych. W przyszłym roku kończy się leasing i w końcu zamienię Avensis na jakiś konkretny „tatowóz” – w końcu mam rodzinę wielodzietną. Co? Co? Jeszcze jedna walizka?
W najbardziej turystycznym mieście Polski byłem turystycznie tylko raz, dawno temu. Całkiem przypadkowo zbiegło się to z uroczystością wejścia Polski do Unii Europejskiej, więc łatwo policzyć, że było 13 lat temu. Później byłem jeszcze dwa razy biznesowo. Można zatem przyjąć, że Kraków znam głównie z opowieści i piosenek Grzegorza Turnaua.
Jakoś na początku września dostałem zaproszenie na otwarcie HistoryLandu – czyli interaktywnego centrum, gdzie historia Polski została zbudowana z klocków Lego. Dobry pretekst nie jest zły, Adaś ma już dwa i pół miesiąca, więc można spokojnie jechać. Lubię moją pracę.
Droga, apartament, jedzenie, ceny
Opiszę Wam ten weekend, łącznie z cenami, bo jak będziecie rozważać taką wycieczkę, to może się przydać. Przy czym – to ważne – nie jest to przewodnik po Krakowie, bo ja tego miasta praktycznie nie znam. Ale znam kwoty jakie tu zostawiliśmy, wiem gdzie byliśmy i czy nam smakowało. Zatem:
Droga
Droga samochodowa Poznań – Kraków, mówiąc ogólnie, do najlepszych nie należy. Na początek mamy najdroższą autostradę świata (no, może nie na świecie, ale chyba w Europie), czyli A2 na wschód od Poznania. Za Łodzią Google Maps pokierowało mnie jakimiś chęchami, ale to akurat było fajne, bo sobie pooglądaliśmy okolice, w których jeszcze nas nie było. W każdym razie w obie strony to ok 900 km, co przekłada się na ok 300 zł na paliwo (plus 80 zł za autostradę). Droga zajmuje jakieś 5 i pół godziny. Zaznaczę jeszcze, że na trasie z Krakowa w kierunku Łodzi praktycznie nie ma żadnej stacji benzynowej czy żarcia bezpośrednio przy trasie. Warto zatankować zawczasu, bo inaczej trzeba zjeżdżać z A1.
Apartament
Jako że mam trójkę dzieci, w tym niemowlaka, to hotel nie byłby zbyt komfortowym rozwiązaniem. Wcześniej dwa pokoje hotelowe lub jeden duży załatwiały sprawę. Teraz zdecydowaliśmy się na wynajęcie apartamentu przez booking.com. Przyznam, że coraz bardziej mi to odpowiada. Dosłownie dwa tygodnie wcześniej wynająłem tak bardzo fajną chatę na Blog Forum Gdańsk. W każdym razie – wybór apartamentów jest bardzo duży. Jest trochę po sezonie, więc pewnie ma to wpływ. My znaleźliśmy fajne lokum dosłownie 150 m od Wawelu z widokiem na Planty. Dwie oddzielne sypialnie, salon, kuchnia i łazienka, to koszt 400 zł za nocleg. Oczywiście można i taniej i drożej – kwestia tego co oczekujemy. W lodówce (w cenie) były śniadania, a że turyści są głównie z wysp, to były jajka, szynka, ser i… dwie półki czekoladowych wafelków i rogalików. Cóż, dzieci stwierdziły, że te wafelki na śniadanie, to oni mogą codziennie…
Ok, przejdźmy do głównego punktu naszej wycieczki: HistoryLand
Wiecie, ja bardzo lubię historię, ale nie lubię się jej uczyć. Kucie dat, to nie dla mnie. Ja to raczej chcę zrozumieć zagadnienie, poznać opowieść. Dlatego podobają mi się nowe miejsca związane z historią, gdzie w jakiś ciekawy sposób przedstawiona jest właśnie opowieść.
To właśnie jest w HistoryLandzie – opowieść. No i klocki Lego. Mi bardzo się podobało, a dzieciaki zupełnie odpłynęły. Na przykład taka Bitwa pod Grunwaldem – ponoć na potrzeby tej makiety wykupili wszystkie dostępne luzem koniki Lego. Można przejść środkiem bitwy, a na ścianach dookoła wyświetlana jest animacja z informacjami dotyczącymi bitwy i jej tła historycznego. Swoją drogą jako grafik muszę wtrącić, że animacje przygotowane są rewelacyjnie. Czasami jest tak, że one są robione nieprofesjonalnie, po taniości, takie zapchajdziury. Ale nie w HistoryLandzie, tu animacje są pierwsza klasa i robią mega klimat.
Taki dzieciak, czy też turysta obcokrajowiec może tę naszą historię poczuć. To nie ulotka, przewodnik, to coś więcej. Przy makiecie o Westerplatte czy Stoczni Gdańskiej miałem normalnie ciary. Bardzo wymowne, ale bez zbędnego patosu. Ba! Nawet z pewnym przymrużeniem oka, tak jak opowieść przy makiecie z morską Bitwą pod Oliwą.
Po przejściu wystawy (ok 1,5h) dzieciaki mogą się nieco wyciszyć w kąciku zabaw, oczywiście przy klockach Lego. Fajny pomysł, bo zauważyłem, że te makiety, animacje, światła, to wszystko robi duże wrażenie i dobrze jak dzieci się trochę pobawią zanim ruszy się dalej zwiedzać miasto.
Będą pojawiać się nowe makiety i generalnie wszystko będzie się rozrastać. Jeśli dodamy jeszcze do tego świetną lokalizację (bo to Stary Dworzec Główny, który jest dosłownie przy samym wyjściu z obecnego dworca PKP) to wróżę pełen sukces.
Fun fact: okazało się, że jeden z właścicieli i twórców (a także budowniczym makiet) jest mój sąsiad, dosłownie kilkanaście domów dalej. Świat jest mały.
Bilety do HistoryLandu kosztują odpowiednio 27 zł normalne i 24 zł ulgowe. Są też zniżki dla rodzin i grup. Swoją drogą, to fajny pomysł żeby klasy przy okazji wizyty w krakowie odwiedzały to miejsce i poznawały historię w „nieco” ciekawszy sposób niż przez podręczniki. Bilety najlepiej kupić on-line, bo jest bardzo duże zainteresowanie i przy kasie na miejscu po prostu biletów możemy nie dostać. Podejrzewam, że zainteresowanie będzie tylko rosnąć, więc bilety kupujcie TUTAJ.
Poniżej filmik w telegraficznym skrócie (60 sekund) pokazuje nasz weekend w Krakowie. Uwaga techniczna – film jest w pionie, bo to film z mojego Instastory, a to medium wymaga pionowego układu.
Jedzenie
Trzeba też coś jeść. Oczywiście musieliśmy kupić obwarzanki, czyli precle.
– Hania, chcesz obwarzanka?
– Cooooo?
– No precla.
– A, to chcę.
Obwarzanki kosztują między 1,50 zł a 2 zł. Ja kupiłem te za 1,60 zł i dopiero później zaważyłem, że przepłaciłem, bo były też w innej budce po 1,50 zł. Wiadomo, Poznań. Choć wierzę, że Krakowiacy bardzo dobrze mnie rozumieją.
Jeśli chodzi o obiady, to w turystycznych miastach zwykle jest problem, bo ceny są wysokie, a jakość kiepska, bo turyści i tak zwykle przychodzą tylko raz. Słabe to, no ale… W każdym razie w dużej mierze dzięki rekomendacjom czytelników mojego bloga jedliśmy w:
Pod Wawelem – Kompania Kuflowa. To w zasadzie widzieliśmy z okna, a poza tym mają dużą salę zabaw dla dzieci (kulki, zjeżdżalnie), a porcje duże, jedzenie smaczne i mięsne, warzyw nie używają nawet jako ozdoby – i ja to szanuję. Cztery obiady + napoje, to ok. 120 zł. Rzecz jasna można nieco taniej, albo drożej.
Smaki Gruzji. Ponoć dużo lepsza niż fastfoodowe Gruzińskie Chaczapuri. Nie mam porównania, ale Gruzińskie Smaki zdecydowanie na plus. Byłem w Gruzji i uwielbiam ich kuchnię, której niestety w Poznaniu nie uświadczysz. Tak więc nawtykałem się jak prosie, no ale nie dało się inaczej, bo było pysznie. Merguli, Adżaruli, Lobio, Baże i Chinkali, no sztos. To co wymieniłem plus napoje (gruzińska lemoniada, m.in. estragonowa) ok 120 zł.
Miasto
Pogoda dopisała więc w zasadzie całymi dniami spacerowaliśmy. Tu nie będę się rozpisywał, bo każdy słyszał, że Wawel robi wrażenie, Rynek jest piękny, a Kazimierz jest totalnie zachwycający. Nie mniej jednak słyszeć, a zobaczyć robi diametralną różnicę. Zwiedziliśmy te okolice dosyć gruntownie. Kazimierz wieczorem był tak przepiękny z tymi urokliwymi światełkami w knajpach i muzyką klezmerską, że nawet nasze dzieciaki nie narzekały na dużą ilość chodzenia. Rynek ze swoimi atrakcjami również zrobił na nich wrażenie. Niestety nie udało nam się zobaczyć podobno bardzo fajnego muzeum pod rynkiem, ponieważ bilety weekendowe trzeba najlepiej wykupić wcześniej przez internet, tak wielu jest chętnych.
Weekend to trochę za mało, ale i tak się cieszę, że pojechaliśmy, bo wszystkim nam bardzo się podobało. Dla mnie, jako rodzica (co te dzieci robią z mózgiem…) najważniejsze było to, że dzieciaki wróciły zachwycone, z masą wspomnień. Tak więc jeśli rozważacie taki wyjazd, to Kraków daje radę. No i koniecznie odwiedźcie HistoryLand, warto.
A, jeszcze jedno. Pluszowy smok – 25 zł. Hania po prostu MUSIAŁA go mieć.
pozdrawiam
ZUCH
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023