Gdyby ktoś mi powiedział, że zachwyci mnie książka zawierająca zbiór naukowych odpowiedzi z dziedziny fizyki – nie uwierzyłabym. Gdyby ten ktoś dodał jeszcze, że ta sama książka zachwyci uczniów mojego gimnazjum – moje niedowiarstwo byłoby stukrotnie większe.
Recenzja napisana przez moją żonę - Karolinę.
Randall Munroe to postać znana i ceniona w amerykańskim środowisku twórców internetowych (70 milionów odwiedzających jego stronę www). Jest to także postać znana i ceniona w środowisku amerykańskich naukowców. Zazwyczaj te dwa obszary niestety się nie łączą, a szkoda. W przypadku Munroe, gdy dodamy do tego jeszcze jego fantastyczne poczucie humoru, wychodzi nam gotowa recepta na lekką i zabawną lekturę, która w zupełnie niekontrolowany sposób nauczy nas wielu zasad fizyki i chemii.
Autor jest z pewnością kompetentnym fizykiem, byłym naukowcem NASA, twórcą robotów, szanowanym wykładowcą uniwersyteckim. Swoje kompetencje wykorzystuje w zaskakujący sposób odpowiadając na pytania, które niektórym z nas przypomną te zadawane przez dzieci w wieku przedszkolnym. Jednym z moich ulubionych przykładów jest pytanie o rezultat równoczesnego podskoku wszystkich mieszkańców Ziemi zgromadzonych w jednym miejscu. Munroe z uszczypliwym humorem odpowiada na to pytanie okraszając odpowiedź przezabawnymi komiksami, których bohaterami są postacie narysowane kreską najprostszą z możliwych. Wielokrotnie podczas lektury wybuchałam śmiechem lub chichotałam po cichu czytając o wszelkich możliwych katastrofach i wybuchach, jakie nawiedziłyby naszą planetę po wprowadzeniu w życie pomysłów internautów.
Pomimo wszystkich naukowych obliczeń i licznych skomplikowanych objaśnień książka w niczym nie przypomina szkolnego podręcznika. Munroe ożywia naukę, sprawia, że fizyczne problemy nas bawią zamiast nudzić, a wiedza sama wchodzi do głowy, zamiast być wtłaczaną na siłę. To jedna z tych pozycji, która dzięki dużej porcji humoru uczy nas umiejętności logicznego myślenia i stosowania prawideł naukowych.
Szczególny plusem tej książki jest ciekawość autora, który nie zadowala się prostymi odpowiedziami. Nie zatrzymuje się na udzieleniu jednej tylko odpowiedzi, ale eksploruje temat z uporem maniaka, przekraczając często granice absurdu – cały czas jednak trzymając się zasad naukowych (np. próba zmiany koloru księżyca dzięki wskaźnikom laserowym skierowanym na tenże przez wszystkich mieszkańców ziemi).
Po przeczytaniu przez prawie wszystkich domowników, również przez 8-letniego Szyma, którego ulubione pytanie dotyczy możliwej mocy wygenerowanej przez mistrza Yodę, „What if?” powędrowało do gimnazjum, w którym na co dzień uczę języka polskiego i historii. Książka wzbudziła dużą ekscytację i entuzjazm, uczniowie podczytywali ją grupowo na przerwach, co chwilę wybuchając śmiechem. Zostawiłam ją na półce w klasie i do tej pory jest w ciągłym obiegu. I to moim zdaniem jest najlepsze podsumowanie jej walorów. Jeśli nastolatki z własnej nieprzymuszonej woli zaczytują się w pozycji naukowej to jest to swego rodzaju cud.
Karolina
—
Od siebie dodam tylko, że warto nabyć tę pozycję. Rozbudza ona ciekawość i pokazuje, że można sięgać dalej i dalej w naszych poszukiwaniach. Pomaga nam odzyskać w sobie spojrzenie na świat oczami trzylatka niezmordowanie powtarzającego pytanie: dlaczego? My dorośli zgubiliśmy to gdzieś po drodze. Podziękować za to możemy obecnemu systemowi edukacji, gdzie pytania „dlaczego” są nie wskazane przy próbie wpasowania się w z góry ustalony klucz odpowiedzi. Na szczęście są nauczyciele (tacy jak moja kochana żona), którzy próbują pobudzać ciekawość uczniów. Ale my – rodzice – nie możemy ich zostawić samych w tej walce. Zatem powtórzę jeszcze raz: warto przeczytać tę książkę, warto dać ją dzieciom i warto wspólnie zastanawiać się nad światem. Pytać, interesować się i szukać odpowiedzi. Wspólnie.
pozdrawiam
Zuch
komentarze- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023