Nie, nie zbieram. W zasadzie to też nie bardzo chcę się z tego nabijać. A już na pewno nie chcę nabijać się z ludzi, którzy w amoku zbierają te najdroższe na świecie pluszaki.
Chcę się natomiast podzielić tym, że cała ta akcja mnie raczej smuci i może nawet przeraża. Szaleństwo, które wybuchło daje do myślenia. Raz, że to sprytnie (choć okrutnie) prowadzona akcja marketingowa, a dwa, że daje świadectwo o niewiedzy, o braku refleksji i zwykłego myślenia przyczynowo-skutkowego. Żeby dostać jedną maskotkę trzeba zrobić zakupy na około 700zł (tak słyszałem, nie liczyłem sam). Więc to średni interes dla klientów. A jednak dla głupiej maskotki ludzie wszczynają awantury i wydają więcej niż zwykle. Niby nic nowego, ale mam wrażenie, że ostatnio jakby więcej takich masowych ruchów gdzie brakuje jakiejś refleksji.
Marzy mi się, żeby w szkołach już od podstawówki były lekcje z podstaw ekonomii czy socjologii. Marzy mi się, żeby uczono wyciągać wnioski. Marzy mi się żeby w szkołach uczono używać mózgu. Mózg to wspaniała rzecz. Ma niesamowite możliwości. Tylko trzeba umieć go używać. O ileż łatwiej jest w życiu gdy potrafimy dostrzec próby manipulacji… Cóż, to są moje marzenia. Na razie zostaje mi edukowanie dzieci samemu.
Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023