Komiks częściowo na faktach wymieszanych chronologicznie. Otóż, faktycznie w środę złapałem jakieś świństwo i mnie zgięło. Na szczęście bez ekscesów, po prostu leżałem i cierpiałem po cichu. Co prawda nie mam szefa, ale jest Litza i jednak trochę pracowałem. Natomiast kiedyś, kiedy byłem jeszcze na etacie, mój ówczesny szef faktycznie kazał mi przyjść do pracy mimo grypy żołądkowej (jakoś nie przeraził go fakt, że jest to bardzo zaraźliwe – praca ma być zrobiona). Powiedziałem jednak, że absolutnie nie przyjdę i że kończę tę rozmowę, bo muszę puścić pawia.
Z głośniczka
Życie, życie… Grypa ścina, rzyg się leje, ale SHOW MUST GO ON!
pozdrawiam
Zuch
Latest posts by ZUCH (see all)
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023