Żar leje się z nieba (kto lubi „Hydrozagadkę” ręka do góry). Gorąc i upał, a w dodatkowo grzeją jeszcze monitory i komputery. Grzać zaczyna fotel, podłoga i ściany. Próbujesz zrobić cokolwiek, ale aura przymula. Wtedy właśnie myślisz sobie: czas na kawę! Ale zaraz, zaraz. Filiżankę gorącej kawy?!? A może lepiej powiem Wam jak zrobić Cold Brew?
Tak, bo zzas na zimną, lodowatą kawę. Pyszną i orzeźwiającą. Naturalną, a nie jakiś szajs z proszku. Nie mam też na myśli ice coffee z kostkami lodu, który zaraz się rozpuści i toną cukru. Mam na myśli coś o wiele lepszego:
Jak zrobić Cold Brew?
Cold Brew, to nic innego jak normalna, ziarnista kawa, ale „parzona” na zimno. Sposób przyrządzenia jest banalny. Nie potrzebujemy żadnych drogich i hipsterskich urządzeń. Oto jak to zrobić:
- kawa mielona
- zimna woda
- lodówka
- czas
Najlepiej mieć kawę ziarnistą, którą sobie zmielimy. Kawa już zmielona oczywiście też może być, ale taka po prostu jest mniej aromatyczna. Zmieloną kawę wsypujemy do wody lub wodą zalewamy zmieloną kawę 🙂 W proporcjach dowolnych, ale najlepiej chyba dwie porcje kawy na 10 porcji wody. Pojemnik z wodą i kawą odstawiamy do lodówki i trzymamy tam minimum 12h. Ja robię popołudniu, a zaczynam pić od rana następnego dnia. W międzyczasie można kawę zamieszać. Później odcedzamy, żeby nie było fusów (w domowych warunkach najwygodniej jest użyć zwykłego zaparzacza).
Co jest takiego fajnego w Cold Brew?
Ekstrakt uzyskany metodą „na zimno” charakteryzuje się o wiele mniejszą kwaśnością, przez co jest znacznie łagodniejszy dla żołądka. Ponadto – co dla wielu jest bardziej istotne – wyczytałem, że zawartość kofeiny jest wyższa niż w tradycyjnie zaparzanej kawie. Oczywistym atutem jest też temperatura Cold Brew. Jak sama nazwa wskazuje Cold Brew jest zimne.
Jak pić Cold Brew?
Przykładając naczynie do ust i przez odpowiednie nachylenie i ruchy przełyka wprowadzać płyn do żołądka. A poważnie, to jak chcecie. Można pić w postaci najbardziej kawowej, czyli czarną – jest delikatniejsza w smaku, a jeśli mamy kawę dobrej jakości, to aromaty mogą pójść w stronę hmmm… koniakowych. Można dodać mleka, można posłodzić. Jak kto lubi.
Szczerze polecam,
Zuch
Aha, wpadajcie na mój Instagram, to zobaczycie co jem 🙂
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023