Pamiętam mój pierwszy samochód. Tak z perspektywy czasu, na plus można oddać mu fakt, że jeździł. Poza momentami, gdy był zepsuty. Stary, mały samochodzik, dziesięć lat temu, szczyt moich możliwości finansowych. Gdy kupowaliśmy wtedy wózek dla Szyma, okazało się, że część wózków jest droższa od mojego samochodu. Po jakimś czasie przesiadłem się do nowszego modelu i do dziś pamiętam jak cieszyły mnie drobnostki, typu elektrycznie regulowane lusterka.
Te drobnostki tworzą większą całość. Kolejny samochód dostarczył mi jeszcze więcej automatyzacji i jeszcze więcej wygody. Tak samo jest z domem, bo ja – wbrew wstępowi – będę pisał o domu. O domu, czy mieszkaniu, obojętnie.
Postęp sprawił, że wykonujemy coraz więcej czynności. Mamy coraz więcej rzeczy i coraz więcej komunikatów. Wszystko dla naszej wygody. Nie musimy krzesać ognia, żeby pochodnią rozświetlić pokój. Nie musimy zamawiać kwartetu smyczkowego, żeby posłuchać muzyki. Przykłady oczywiście przejaskrawione, ale pomyślmy przez chwilę, jak bardzo zmieniło się nasze życie w ciągu ostatniej dekady, nie mówiąc już o dwóch dekadach. Zawsze pojawiali się sceptycy z wyższością perorujący „po co to komu?!”. Zawsze też szybko znikali, bo ich „po co to komu?!” zagłuszało tłumne „jak mogliśmy bez tego żyć?!”. Chcemy żeby było szybciej, chcemy żeby było sprawniej, chcemy, żeby było wygodniej.
Tak właśnie – wygodniej. Myślę, że jeszcze – po mojemu. Wygodnie i po mojemu. To ja decyduję co i kiedy jest dla mnie wygodne. Każdy może to dostroić pod swój styl życia. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłem po zainstalowaniu systemu inteligentnego domu FIBARO, to zaplanowanie porannego włączenia światła w pokojach dzieci. Ja wstaję trochę wcześniej i idę rozpalić kominek. Kto rozpala ten wie, że to zajęcie, które potrafi pochłonąć. Nie patrzę na zegarek, nie przerywam tego co robię, bo światła u dzieci włączą się same o konkretnej godzinie rozpoczynając proces wybudzania. Niby banał, ale takie drobne rzeczy tworzą kulę śniegową mojego komfortu.
„Mój komfort” dobrze charakteryzuje system smart home. Inteligentne domy to niegdysiejsze science-fiction, niedawny zbytek, a niedługo pewnie standard. O ile w zeszłym tygodniu rozważałem kwestie bezpieczeństwa (przeczytaj mój tekst: Wygodne bezpieczeństwo), to dziś skupię się na kwestii wygodnego zarządzania głównie oświetleniem. Opowiem, jakie elementy inteligentnego domu FIBARO już mam, a jakie planuję mieć.
Zacznijmy od serca systemu czyli:
Home Center 2 – to centralka, która umożliwia zarządzanie wszystkimi podłączonymi urządzeniami. Obsługiwana z poziomu przeglądarki www lub aplikacji mobilnej. Ma szereg pluginów do połączenia z urządzeniami peryferyjnymi.
Single/Double Switch – to jeden z kluczowych elementów, a w dodatku zupełnie niewidoczny. To małe urządzenie montuje się wewnątrz włączników światła, czy gniazdek. Pozwala na zarządzanie światłem czy urządzeniami elektrycznymi. Oczywiście można też zupełnie odciąć prąd. Zaraz temat rozwinę, ale najpierw przedstawię resztę niewidocznej rodzinki.
Dimmer 2 – reguluje natężenie światła, czyli może działać jako ściemniacz/rozjaśniacz czy wyłącznik. Mierzy przepływ prądu i chroni przed przegrzaniem, przeciążeniem, czy spadkiem napięcia.
RGBW Controller – steruje taśmami LED RGB i RGBW, halogenami i wentylatorami. Czyli w prosty sposób sterujemy m.in. oświetleniem i jego kolorem.
Roller Shutter 2 – dzięki niemu sterujemy, np. roletami, markizami, żaluzjami, czy bramami.
Z sensorów i aktorów zewnętrznych, warto jeszcze wspomnieć o:
Wall Plug – czyli inteligentny włącznik i wyłącznik urządzeń elektrycznych. To, swoją drogą bardzo ładna, nakładka na gniazdka, dzięki której otrzymujemy zdalny dostęp do tego źródła energii.
Motion Sensor – sensor ruchu, o którym już wspominałem a propos bezpieczeństwa, bo ta czujka może pełnić funkcję alarmową, ale też wyzwalać różne sceny związane z życiem codziennym.
Heat Controller – wygląda jak zwykła „gałka” do kaloryfera, tyle że ładniejsza. Natomiast dzięki elektronice, którą ma wbudowaną, mamy kontrolę nad ogrzewaniem domu. Możemy zaprogramować pożądaną temperaturę w każdym pomieszczeniu osobno oraz ustalić interwały w jakich ma być dogrzewanie.
Wspominałem już w poprzednim wpisie o możliwości sterowania całością przy pomocy smartfona, pilota Key Fob i przycisku The Button. Jest jeszcze jedna ciekawa opcja, a mianowicie:
Swipe – czyli ekran sterowany gestami rąk. Wyglądem przypomina iPad’a, ale można z niego zrobić elektroniczną ramkę na zdjęcia, a nawet przykryć tapetą, żeby był zupełnie niewidoczny. Programujemy mu konkretne gesty, które wyzwalają konkretne akcje.
No dobra, mamy te wszystkie urządzenia i co? To już zależy od Was, Waszych potrzeb i Waszej wyobraźni. Ja na razie eksperymentuję ze światłem. Np. ustawiłem sobie czujkę na schodach, ale dałem jej zmienną, żeby włączała światło tylko w określonym czasie – od pół godziny przed zmierzchem do pół godziny po świcie. Schody są takim konfliktowym miejscem, zwłaszcza przy małych dzieciach. Jak normalnie po schodach nie biegam, to do płaczącego malucha jednak mocno przyspieszam, światło się włącza. No ale to proste jest. Wspominałem, że poustawiałem dzieciom od poniedziałku do piątku pobudkowe włączenie światła. Ale tylko jeśli świt jest przed lub w okolicy pobudki. Latem to nie będzie miało sensu, więc włączać się nie będzie.
Ustawiłem też – z czego jestem zadowolony – „zawołania”. Tak to sobie nazwałem. Chodzi o to, że jednym przyciskiem włączam i wyłączam akcję polegającą na kilkukrotnym mrugnięciu światłem w konkretnym pokoju każdego z dzieci. Banalna rzecz, a bardzo fajnie działa. Nie chce mi się łazić w tą i z powrotem, nie mam też zamiaru przekrzykiwać perkusji. Ale nawet bez takich ekstremów zwyczajna gra w planszówkę plus zamknięte drzwi sprawia, że przy przestrzeni, jaką ma dom można zedrzeć gardło. No więc naciskam przycisk i już. Nigdy nie chciałem być jednym z tych „krzyczących rodziców” 🙂
Całość sprzężona jest z internetową pogodynką, więc akcje można oprzeć np. o wspomniane zachody czy wschody słońca.
Scenariusze, które programujemy mogą być o wiele bardziej skomplikowane. Najprostsze oparte są o algorytm: jeśli X to Y. Jeśli czujka wykryje na podłodze pralni wodę, to odcina prąd w pomieszczeniu wyłączając pralkę, czy odcina dopływ wody. Jeśli jest zmierzch, to włącza się światło przed domem, jeśli jest 21:00, to się wyłącza. Rozumiecie. Ale można te rzeczy grupować i np. ustawić sobie akcję np. hmm… „spokojny wieczór”. Kiedy dzieci już śpią, jeden przycisk czy gest, czy konkretna godzina wyzwala serię akcji. Światło w salonie ściemnia się do przyjemnych 30%, reszta świateł w domu gaśnie, rolety się zamykają, włącza się muzyka, itp, itd. Wasz dom, Wasza wyobraźnia.
A u Hani (7 lat), która lubi jeszcze zasypiać przy jakimś źródle światła, ustawiłem scenę „Sen”. Polega to na tym, że kiedy idzie już spać włącza się światło w jej pokoju, a po odpowiedniej chwili ściemnia się do 10%, potem do 5%, a po pół godziny gaśnie zupełnie. Można zaprogramować czujkę ruchu w pokoju dziecka tak, że wieczorem ściemnia światło, a gdy przestanie wykrywać ruch – kiedy młode już śpi, to z odpowiednim opóźnieniem czasowym światło wyłącza. W razie jakiejś nocnej szamotaniny, czy to koszmar, czy wycieczka do toalety, włącza delikatne światło.
Ja cały czas jeszcze wymyślam co to mogę zrobić, bo możliwości jest nieskończenie wiele.
pozdrawiam
ZUCH
Partnerem wpisu jest marka FIBARO – producent inteligentnych rozwiązań dla domu.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023