Nie wiem czy wiecie, ale po ukraińsku żona, to drużyna. I powiem Wam, że bardzo mi się to podoba.
Oczywiście po ukraińsku żona nie jest rozumiana jako grupa ludzi – czyli tak jak po polsku rozumiemy słowo drużyna. Taka grupa po ukraińsku to komanda (команда). Faktem jest jednak, że korzeniem polskiej drużyny (grupy ludzi) i ukraińskiej drużyny (żony) jest jedno słowo – druh. Występujące chyba we wszystkich językach słowiańskich oznacza towarzysza, przyjaciela.
To tyle jeśli chodzi o językoznawstwo. Zostawię to, bo nie jestem ekspertem. Chciałbym się tu skupić tylko na subiektywnym wrażeniu jakie mam z tą ukraińską żoną–drużyną.
Przyjdę z drużyną
Gdy mój kolega Oleh powiedział, że „przyjdzie z drużyną”, to zacząłem się poważnie zastanawiać z jaką drużyną i ilu ich przyjdzie i w sumie dlaczego. Ale szybko się poprawił i powiedział, że „przyjdzie z żoną”. Wtedy mnie olśniło jakie to cudowne określenie. Moja żona, jest moją drużyną.
Tak jak już wspomniałem nie chcę się odnosić do ukraińskiego znaczenia słowa żona – drużyna (дружина). Chcę puścić wodzę fantazji, odnieść polskie znaczenie polskiego słowa drużyna do osoby żony. No i pofilozofować trochę. Wiecie, po prostu ciężko jest upchnąć wszystkie te cechy i atuty w jedną osobę.
Moja żona
No bo zobaczcie: dla mnie moja żona, to nie tylko miłość mojego życia, ale też moja najlepsza przyjaciółka, moja powierniczka, kochanka, nierzadko moje sumienie i zdrowy rozsądek, pierwszy świadek moich pomysłów, obiekt westchnień, pragnień i pożądań, dosłownie druga (lepsza) połowa mnie, ktoś kto mnie dopełnia, kto sprawia, że chcę żyć i być coraz lepszym człowiekiem, ktoś dla kogo chcę się starać i pokonywać swoje słabości i ograniczenia, ktoś na kogo zdaniu i opinii najbardziej mi zależy, a co więcej z czyim zdaniem i opinią najbardziej się liczę, ktoś kto jest moim odpocznieniem, moją spokojną przystanią, kimś z kim mogę konie kraść i z kim mogę leżeć bez słowa i patrzeć jak po niebie leniwie płyną chmury, kimś z kim mogę rozmawiać całą noc i kimś z kim rozumiemy się spojrzeniami, kimś z kim mam zestaw tajnych znaków i niezrozumiałych dla nikogo innego określeń, przezwisk i oznaczeń, i tak dalej, i tak dalej.
Po prostu – to cała drużyna zebrana w jednej jedynej kobiecie.
pozdrawiam
Zuch
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023