Powszechnie uważa się, że taki noworodek, tudzież niemowlak, nie posiada żadnych umiejętności. Na pierwszy rzut oka może się tak wydawać, jednak prawda jest zupełnie inna – taki maluch to bezlitosny kołcz życia.
Myślisz sobie „co ten Zuch chrzani?”, ale fakty są niepodważalne. Noworodek rodzi się z cwanym, choć szpetnym planem podniesienia Twoich skillów w życiu. Brak skrupułów jest zamaskowany małą, słodką twarzyczką i pulchnymi paluszkami. Musisz spojrzeć prawdzie w oczy, że przez ostatnie miesiące przed pojawieniem się pięćsetplusa troszkę się zapuściłeś, prawda? BŁĄD! Zapuściłeś się strasznie, a nie troszeczkę. Ale koniec z tym. Twój noworodek zrobi z Ciebie leszczu prawdziwego hardkora. Zaczynamy:
Trening dietetyczny
Skończył się czas wpierdzielania siedmiodaniowych obiadków, kuchni fusion i innego quinoa czy kaszotto. Nadszedł czas małych porcji i krótkich posiłków. Co cię nie zabije to cię wzmocni, jak mawiała tuza myśli i aforyzmów czyli Frytka z Big Brothera. Chciałeś na kolację opierdzielić kilka kanapeczek? Hę? Tłusta świnio, zjesz tylko pół kawałka chleba i to na stojąco – nie wypowiedziana na głos inwektywa wyziera zza szeroko otwartych małych oczkek, które świdrują twoją zdecydowanie zbyt dużą warstwę tłuszczu. I ty już wiesz, że tak właśnie będzie. Capniesz te pół kawałka chleba jak jakiś łabędź zimą i będziesz się cieszył i mówił, ło cho cho, dziś udało mi się zjeść pół kawałka chleba. Twój kołcz, którego rzecz jasna musisz podczas posiłku (czy raczej „posiłku”) nosić, przypatruje się uważnie i liczy kalorie. Tobie się wydaje, że jego mózgownica jest myślą nieskalana, ale tam procesy gnają jak Lanisterowie uciekający przed smokiem. Kołcz zakomunikuje kiedy stwierdzi, że masz dość, a ty będziesz wdzięczny, że aż pół kawałka chleba się udało zjeść, bo co przyniesie jutro tego nikt nie wie.
Trening siłowy
Zamiast szerokich ramion i wąskiej dupki w brzoskwinkę masz wąskie ramiona i sflaczały jak orędzia Beaty Szydło tyłeczek? Coś poszło nie tak, choć przyznać trzeba, że w dyscyplinie oszukiwania samego siebie możesz się starać o miejsce w kadrze narodowej. Ale nie martw się – twój kołcz przeciągnie cię ryjem po żwirze. Proporcje ciała wrócą na miejsce (no chyba, że wcześniej pękną ci plecy, to wtedy nie). Kołcz ma cały gotowy plan. Wstajesz rano, które jeszcze niedawno było środkiem nocy i zaczynasz ćwiczenia. Zwróć uwagę, że twój noworodkowy kołcz jest łaskawym panem. Nie rzuca cię na głęboką wodę (choć mógłby). Startujecie od skromnych 3,5 – 4kg. Waga stopniowo rośnie, tak żebyś konsekwentnie wzrastał. Zresztą wiesz o co chodzi, w erze sprzed panowania jaśnie pana kołcza noworodka grywałeś w gry video. Może już nie pamiętasz, bo ostatni miesiąc wydaje się przynajmniej dekadą. Nie możesz jednak wymiękać, bo niebawem do standardowego zestawu ćwiczeń: noszenie, bujanie, itp, dojdą pościgi za raczkującym kołczem. Sama radość. W każdym razie trening trwa i kiedy wydaje ci się, że więcej nie możesz, to dostajesz akustycznego plaskacza w bębenek od swojego kołcza. On się troszczy i wie, że stać cię na więcej. Miłość różne ma oblicza. A mógł zabić.
Trening filozoficzny
Kiedy ostatnio zatrzymałeś się patrząc na wschodzące słońce i rozważałeś zagadnienia ontologiczne z traktatów Wittgensteina? Kiedy spacerowałeś w nocy po domu zastanawiając się nad istotą rzeczy? Fenomenologią Husserla? Myślałeś o dasein Heideggera?! Chciałbyś powiedzieć, że tak, pewnie, Husserl spoko gość. Ale prawda jest taka, że podoba ci się Despacito, choć nie chcesz tego otwarcie przyznać. Ostatnio czytałeś tylko skład odświeżacza do kibla, ale trzeba przyznać sprawiedliwie, że nawet cię wciągnęło. Na szczęście masz swojego kołcza, który wie jak ważne jest kontemplowanie cudów natury. Zachód słońca, wschód słońca, wszystkie fazy księżyca i majestatycznie sunąca przez nocne niebo Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ISS. Twój kołcz wyrwie cię z letargu, pokaże ci, że masz dużo więcej czasu niż w twoich leniwych myślach zakładałeś. Czasu masz bardzo dużo, bo wcześniej marnowałeś go na sen. A propos snu…
Trening chiński
Sen jest dla mięczaków, a ty nie jesteś byle jaka cienka pytka. Jesteś ojcem, jesteś hardkorem. To znaczy: będziesz. Twój kołcz o to zadba. Wcześniej kładłeś się do łóżka, owijałeś kołderką (razem ze stopami, bo wiadomo – potwory). Leżałeś sobie tak jak ciepła klucha i twój mózg i poczucie samczego ego porastało taką kluchą i powoli, acz nieubłaganie stawałeś się pierożkiem, misiem-pysiem. Spójrz prawdzie w oczy – rozważałeś zakup różowego kaszmirowego sweterka, żeby go nosić zarzuconego na ramiona. Już nawet wypatrzyłeś go w sklepie i patrzyłeś na niego maślanymi oczkami jak Antonii na Bartłomieja. Otrząśnij się człowieku! Wygrałeś los na loterii – osobistego kołcza życia. Twój noworodek transformujący się w niemowlaka ma dla ciebie chiński trening, niby śpisz, a nie śpisz. Już utuliłeś kołcza, już go odkładasz, już sam się zawijasz w kołderkę, już zamykasz oczy, już zasyp… NIE! Kołcz wie, że musisz być twardy nie miętki. Kołcz wszczyna alarm, najpierw spokojne kwękanie jak w chlewiku, potem stopniowo podnosi się poziom decybeli i ty też musisz się podnieść, bo jeśli nie to kołcz zrobi ci karczemną awanturę, ale taką, że zawstydzi kilka pokoleń polskiej sarmacji. Zatem wstajesz, lulasz, odkładasz, kładziesz się, kołderka i od nowa – kołcz czuwa. Nawet się nie obejrzysz, a noc minie, będziesz mógł obejrzeć wschód słońca. I co? Kto miał rację? Oczywiście kołcz – wcale snu nie potrzebujesz.
Program „Cztery kroki do lepszego życia”
To wszystko jest dla twojego dobra. Może teraz tego nie widzisz, ale kiedyś to docenisz. Psychologowie nazywają to syndromem sztokholmskim, ale oni jeszcze nie są po programie kołczingowym. Oni nic nie wiedzą. Nic.
Napisałbym jeszcze jakieś zakończenie, ale mój osobisty kołcz Adam wzywa – ma dla mnie jakiś nowy zestaw ćwiczeń.
pozdrawiam
Zuch
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023