Recenzja książki „Glukozowa rewolucja” – czyli jak w moim wieku zacząć myśleć poważnie o zdrowiu
No dobra, przyznaję się bez bicia – w moim wieku (rocznik 82), czyli takim, kiedy dzieci są w różnych etapach szkolnych (Szymon kończy liceum, Hania podstawówkę, Adaś pierwszą klasę), człowiek zaczyna coraz poważniej myśleć o zdrowiu. Nie chodzi już tylko o to, żeby mieć siłę na zabawę z dziećmi czy wytrzymać maraton serialowy, ale o to, żeby po prostu dobrze się czuć i nie dać się chorobom, które czyhają tuż za rogiem.
Słyszałem od znajomych same dobre rzeczy o książce „Glukozowa rewolucja” – że to nie jest kolejna modna dieta czy pseudonaukowy bełkot, tylko solidna dawka wiedzy, która naprawdę może zmienić podejście do jedzenia i zdrowia. No i się skusiłem. Bo jeść to ja lubię. Gotować też. Zatem teoretycznie wiem co i jak jeść. Ale książki kucharskie raczej pomijają ważny element – w jakiej kolejności jeść.
Nauka, a nie hokus pokus
Co mnie ujęło od razu, to fakt, że autorka nie rzuca pustych haseł, tylko wszystko opiera na rozległych badaniach naukowych. To dla mnie mega ważne, bo jako facet, który lubi wiedzieć, na czym stoi, nie kupuję byle czego. No dobra, zdarzy mi się czasami kupić zupkę chińską. Ale bądźmy szczerzy, kto od czasu do czasu nie ma ochoty na Złotego Kurczaka ten niech pierwszy nudlami rzuci… Do brzegu: w książce znajdziecie konkretne dane, wyniki badań i solidne argumenty, które pokazują, jak glukoza i sposób, w jaki ją przyswajamy, wpływają na nasze zdrowie.
„Glukozowa rewolucja” Jessie Inchauspé to książka, która pokazuje, jak stabilizacja poziomu glukozy we krwi może diametralnie poprawić nasze zdrowie i samopoczucie. Autorka, biochemiczka, tłumaczy, że gwałtowne skoki cukru, których doświadcza aż 90% ludzi, prowadzą do zmęczenia, mgły mózgowej, napadów głodu, problemów ze snem. W dłuższej perspektywie do poważnych chorób, takich jak cukrzyca typu 2, choroby serca czy nawet demencja. Co ważne, Inchauspé nie proponuje restrykcyjnych diet, lecz praktyczne, łatwe do wprowadzenia zmiany, które opierają się na naukowych badaniach.
Proste zasady
Metoda autorki skupia się na prostych zasadach, które pomagają kontrolować poziom glukozy, przede wszystkim poprzez odpowiednią kolejność spożywania posiłków. Dzięki czemu spowalniamy wchłanianie cukru i unikamy gwałtownych skoków glukozy. To przekłada się na stabilniejszą energię w ciągu dnia, lepszą koncentrację, mniejszą drażliwość i mniej zachcianek na słodycze czy przekąski.
Już powoli zaczynam wprowadzać w życie zmiany, które proponuje autorka – mniejsze ilości cukru, lepsze wybory żywieniowe, większą świadomość tego, co trafia na talerz. I wiecie co? Czuję, że to ma sens. Nie jest to rewolucja z dnia na dzień, ale raczej świadoma ewolucja na lepsze. Nie ograniczam moim małych zmian jedynie do jadłospisu. Wspomniałem już, że chodzę na siłownie? Nie? Hmmm… dziwne. Więc – chodzę też na siłownię.
Podsumowując
„Glukozowa rewolucja” to książka dla każdego, kto chce wziąć zdrowie w swoje ręce, bez ściemy i bez modnych, ale często niesprawdzonych trików. Polecam, zwłaszcza jeśli, tak jak ja, zaczynacie myśleć o zdrowiu trochę poważniej i szukacie solidnych podstaw do zmian. To lektura, która może naprawdę otworzyć oczy i pomóc żyć lepiej.
Wspominałem już, że chodzę też na siłownie? A tak… No ale to jeszcze powiem jakby nie wybrzmiało do końca – chodzę na siłownie 😉
pozdrawiam
ZUCH
PS — #promocja – książkę otrzymałem od księgarni Tantis, ale piszę o niej tylko dlatego, że naprawdę uważam ją za wartościowy produkt.