Mówi się, że wszystko co zostało powiedziane przed „ale” można zignorować. Przeczytałem badania*, z których wynika, że 86% dorosłych Polaków uważa się za osoby odpowiedzialne. 83% za osoby dojrzałe. Ale…
No właśnie, ale. Prawie wszyscy uważamy się za dojrzałych i odpowiedzialnych, ale tylko ⅓ mieszkańców największych polskich miast uważa, że poświęcanie czasu na wychowanie i zajmowanie się dzieckiem to przejaw odpowiedzialności.
⅘ Polaków uważa, że o finansach warto rozmawiać z dziećmi od najmłodszych lat, ale tylko ⅕ Polaków edukuje dzieci w zakresie odpowiedzialnego wydawania pieniędzy czy w ogóle rozmawia o finansach. Tylko 15% Polaków zdecydowanie uważa, że odpowiedzialny człowiek prowadzi zdrowy tryb życia.
65% Polaków pod wpływem impulsu kupiło w ostatnim roku coś czego w ogóle nie potrzebowali, a 22% sięgnęło do swoich oszczędności przeznaczonych na inny cel, a potem tego żałowało. Faktycznie, jesteśmy bardzo odpowiedzialni…
My, wy, oni…
Świadomie piszę „my”, a nie „wy” czy „oni”, bo to dotyczy niemal wszystkich, mnie również. Każdemu może się przydarzyć coś odwalić i permanentnie lub tymczasowo trafić do grupy „odpowiedzialnych, ale…”. Przy czym fakt, że coś jest powszechne nie oznacza, że można to zaakceptować.
A może nie mam racji?
Lubię takie eksperymenty myślowe, kiedy stawiam się w sytuacji sprzecznej do tego co uważam za fakt. Pozwala mi to trzeźwiej oceniać sytuację i rewidować niektóre poglądy. Weźmy na warsztat ten pierwszy przykład – ⅓ mieszkańców największych polskich miast uważa, że poświęcanie czasu na wychowanie i zajmowanie się dzieckiem to przejaw odpowiedzialności.
Chcę myśleć o sobie jako o rodzicu zdecydowanie znajdującym się w tej ⅓. Przecież nawet o tym bloga prowadzę. Ale… No właśnie, podrążmy temat. Jest przecież szalona różnica między uważaniem czegoś za ważne, a robieniem tego co ważne. To, że uważam poświęcanie czasu dzieciom za przejaw odpowiedzialności nie oznacza, że faktycznie ten czas im poświęcam albo że poświęcam go w wystarczającej ilości.
Widać to dobrze na kolejnym przykładzie, w którym zdecydowana większość uważa, że trzeba edukować finansowo dzieci, ale tylko ⅕ mówi, że to robi. Ilu z nich robi to faktycznie?
Wszystko się zmieniło, gdy zostałem ojcem
Moje poczucie odpowiedzialności pojawiło się wraz z informacją, że zostanę ojcem. Była to wiadomość wyczekiwana i nie zaskoczyła mnie, a jednak przytłoczyła, bo nagle uświadomiłem sobie, że „najwyżej będę przez miesiąc jadł suchy chleb” przestaje być #YOLO i przestaje być zabawne gdy się powie „najwyżej mój mały synek będzie przez miesiąc jadł suchy chleb”. A jak się jeszcze doda, że taka sytuacja miałaby miejsce z mojej winy, to już w ogóle żal.
Nie planuję swojej śmierci
Kiedyś nie myślałem o swoim zdrowiu, o tym co po sobie zostawię, czy co się stanie gdybym nagle umarł. No bo, przecież co mnie to obchodzi, co nie? Jak umrę, to umrę. Ale jak umrę teraz, to moim dzieciom zabraknie taty, mojej żonie męża, mojej rodzinie pieniędzy, które zarabiam.
Oczywiście mając 35 lat nie planuję nagłego zejścia, ani zejścia w ogóle, ale… no właśnie ale. Nikt nie planuje tego, że jadąc samochodem oślepi go słońce i walnie w tira albo że stojąc na przystanku wjedzie w niego samochód, który od tego tira się odbił.
Mam z tym pewien problem, bo to są takie myśli, wiecie, takie straszne, że je odrzucam. A może czasami warto sobą wstrząsnąć?
Kocham moje dzieciaki
Chcę dla nich jak najlepiej. Chcę, żeby potrafiły sobie poradzić w życiu. Chcę, żeby nie popełniły moich błędów. Chcę, żeby były ode mnie lepsze i szczęśliwsze. Chcę je wyposażyć w wiedzę, która im pomoże. Chcę, żeby startowały z takim poziomem dojrzałości jaki ja osiągnąłem dziś, czyli o wiele za późno.
Odpowiedzialności trzeba się nauczyć
Uczę ich więc odpowiedzialności finansowej. Ale czy na pewno? No na pewno. Akurat to robię. Ale… ale czy wystarczająco? Hmm…Tak. Nie wiem… Kurcze, nie wiem.
Pewność siebie czy już zarozumiałość?
I to jest dobre, bo nie chcę być zbyt pewny siebie w tak ważnych kwestiach. Chcę poddawać moje wyobrażenie, moje ego, w wątpliwości. Boję się momentu kiedy zasiądę na kanapie i bezrefleksyjnie stwierdzę, że tak, wszystko robię dobrze.
Bo dobrze nie jest. Naprawdę mam jeszcze sporo do zrobienia. Ja sam się uczę, bo przecież takiej wiedzy, ze szkoły się nie wynosi. Z domu też nie bardzo, bo rodzice startowali w zupełnie innej rzeczywistości. To prowadzi mnie do myśli, że przecież nie wiem jaka będzie przyszłość moja, a tym bardziej jaka będzie przyszłość moich dzieci.
Uczę podstaw
Próbuję dostosowywać komunikat do wieku i zwracać uwagę na podstawy, na to, że pieniądze trzeba liczyć niezależnie od tego ile ich posiadamy. Bo to, że nie muszę (aż tak bardzo) liczyć kasy na każdych zakupach, to nie znaczy, że mogę bezmyślnie ładować wszystko do koszyka. Tzn. mogę, ale nie powinienem.
Takich prostych rzeczy na razie uczę. Systematyczne powtarzanie wyrabia nawyk. Sprawdź cenę, porównaj, zastanów się. Rozsądek i odpowiedzialność. Nawet z niewielkiej kwoty można odłożyć. Nawet niewielką kwotę można zainwestować. Z niewielu można zrobić wiele.
Partnerem wpisu jest Nationale-Nederlanden, które właśnie wprowadziło na rynek ofertę specjalnie dla rodziców – „Strażnik Przyszłości”.Jest to ubezpieczenie na życie z częścią inwestycyjną, którym można objąć całą rodzinę. Kapitał inwestowany jest objęty całkowitą ochroną, tj. w przypadku ewentualnej straty, wciąż wypłacona zostanie suma identyczna do zainwestowanej. Przy regularnym odkładaniu, w zależności od wysokości ustalonej składki, będzie też można liczyć na coroczną premię – raz w roku określony procent składki będzie zwracany na konto ubezpieczonego. Będzie to kwota nawet do 500 zł. Ubezpieczenie nie ma opłat wstępnych ani likwidacyjnych, a decyzję o wypłacie środków z części inwestycyjnej można podjąć w dowolnym momencie. To produkt przeznaczony dla osób, które myślą o zabezpieczeniu siebie oraz najbliższych i jednocześnie chcą w przemyślany sposób pomnażać swoje pieniądze. |
pozdrawiam
ZUCH
*Badania „Dojrzałość finansowa Polaków 2017” zrealizowane na zlecenie Nationale-Nederlanden przez GfK na przełomie marca i kwietnia 2017 roku.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023