No ale co mam zrobić? No co? Jak się człowiek wychował na patykach i kamieniach, to nic dziwnego, że z świńskim truchtem wbiega do sklepu z zabawkami. Czasami to mi się wydaje, że ja mam większy fun w takich sklepach niż moje dzieci. I powiem Wam, że dobrze. Wcale nie uważam, że są rozpieszczone, czy zmanierowane. Po prostu dostępność zabawek jest dla nich standardem. A to oznacza, że ich życie jest na odpowiednim poziomie. To nasze dzieciństwo było w kraju trzeciego świata. Ok, fajnie się bawiło na trzepaku, ale to był wynik biedy, a nie wybór. Nie chcę gloryfikować dzieciństwa w komunistycznym państwie. Cieszę się, że jako państwo zrobiliśmy taki skok, że moje dzieci nie rzucają się na zabawki tak jak ja. Wystarczy, że ja robię obciach rodzinie 🙂
PS – to już ostatni komiks z serii, którą stworzyłem dla sieci sklepów SMYK. Mam nadzieję, że Wam się podobało. Ok, kokietuję. Po statystykach widzę, że bardzo się podobało 🙂