Życie z dzieckiem niejadkiem jest dla rodziców sporym wyzwaniem. Codzienne posiłki stają się potyczkami, a każde jedzenie „na mieście” staje się problemem, bo w grę wchodzą tylko sprawdzone knajpki. Te kilka, które mają frytki. Człowiek się stara, kombinuje, wymyśla, a nasz niejadek nic. Nie będzie jadł i koniec. Pada zatem pytanie: jak takiego niejadka zmusić do jedzenia?
Zasada jest prosta:
NIGDY NIE ZMUSZAJ NIEJADKA DO JEDZENIA!
Mówię całkowicie poważnie i nie jest to żaden lewacki, pseudointelektualny bełkot. W Centrum Zdrowia Dziecka na temat niejadków i to niejadków w totalnie skrajnym wydaniu wiedzą sporo i podstawową zasadą jest właśnie niezmuszanie. Nawet w przypadkach zagrażających życiu (a jest ich bardzo niewiele) podaje się kroplówkę, ale nigdy się do jedzenia nie zmusza.
Ok, to przypadki skrajne. A podejrzewam, że Twojemu niejadkowi do skrajności raczej bardzo daleko. Musisz sobie zdać sprawę, że bycie niejadkiem, to nie jest fanaberia. Najcześciej jest to zaburzenie psychosensoryczne, w tym wypadku charakteryzujące się nadmierną wrażliwością na bodźce związane z pokarmem.
Dlaczego niejadek nie je?
Niejadek nie je, nie dla tego, że czegoś nie lubi. Niejadek czuje do jedzenia obrzydzenie i jest to realne – choć wynikające z zaburzenia – odczucie. Ty patrzysz na pysznego schabowego, a niejadkowi zbiera się na wymioty. To tak jakby ktoś Tobie podtykał gnijącą padlinę. „No zjedz! Przecież się tak napracowałem robiąc obiad!”
Warto też sobie uświadomić, że bycie niejadkiem bardzo rzadko przybiera skalę zagrażającą życiu lub zdrowiu dziecka. Z bycia niejadkiem też zwykle się wyrasta. Ja sam byłem niejadkiem, na widok schabowego miałem ochotę puścić pawia. Wszystko mi się zmieniło gdy miałem jakieś 14, 15 lat wszedłem w okres dojrzewania. Stałem się nagle wszystkożerny. Dziś na przykład wciągnąłem na obiad krwistego steka. I wciągnąłem ten kawał polędwicy wołowej z wielkim smakiem.
Nie zastępuj jedzenia słodkimi przekąskami
Dziecko niejadek ma jakieś swoje bezpieczne potrawy lub produkty i z głodu nie umrze. Należy jednak bezwględnie pamiętać, żeby absolutnie nie zastępować jedzenia słodyczami. Słodycze muszą być reglamentowane i muszą być poza zasięgiem dziecka. Chodzi o to, że (pomijając już nawet szkodliwość słodyczy) one strasznie zapychają, a dziecięcy żołądek jest malutki i wiele mu nie trzeba żeby się zapchać. Wtedy problemem staje się zjedzenie nawet czegoś co zwykle jest akceptowane.
Sam byłem niejadkiem
Mam doświadczenia jako niejadek, a także jako rodzic niejadka. Musicie wiedzieć, że dziecko niejadek czuje się z powodu swojego zaburzenia (bo dziecko kuma, że coś z nim jest nie tak) bardzo źle, czuje się wyobcowane i czuje, że jest problemem. Zatem moim zadaniem jako rodzica jest zapewnienie dziecku poczucia bezpieczeństwa w tym bardzo trudnym dla niego temacie. Nie zmuszam i nie namawiam namolnie.
Spróbuj jeśli chcesz
Mówię: jeśli masz ochotę to spróbuj, jeśli nie to też ok. Czasami, rzadko, bo rzadko, ale próbuje. Jeśli nie, to nie ciągnę tematu, ale jeśli spróbuje, to wyraźnie zaznaczam, że to kawał dobrej roboty i że wiem ile to go kosztowało i że po prostu jestem dumny. Przybijamy piątkę i po sprawie. Mówię też: najwyżej nie będzie Ci smakować, spróbuj, możesz wypluć.
I znowu, czasami, rzadko, bo rzadko, ale próbuje. Przed spotkaniami rodzinnymi mówię: jedz co chcesz, nikt nie może Cię zmuszać, ja będę pilnował. Babcie i dziadkowie mają tendencję do okazywania miłości poprzez cztery dokładki kotlecika i siedem talerzy krupniczku. Mówimy temu stanowcze nie.
Dużo bawimy się w kuchni. Bawimy się czyli wspólnie przygotowujemy posiłki, ale oczywiście nie ma przymusu ich zjedzenia. Podrzucam ciekawostki o jedzeniu, oglądamy różne rzeczy w necie (np. vlogi Maćka, czy Virena). Eksperymentujemy (ale bez presji) z rzeczami które są w menu. Czasami coś zatrybi i mamy nową rzecz. Czasami nie zartybi i nic wielkiego się nie dzieje. Jest też kilka fajnych programów kulinarnych na Netflixie np. Cooked czy Mind of Cheef.
Podsumowując: jak zmusić niejadka do jedzenia? Tak jak Ciebie do zjedzenia padliny, czyli wcale. Pamiętaj o tym przykładzie.
- nie zmuszamy
- nie wywieramy presji
- kontrolujemy (restrykcyjnie) ilość słodyczy
- zachęcamy
- nie pokazujemy swojego rozczarowania
- tworzymy bezpieczną atmosferę
- nie stygmatyzujemy
- kochamy
To by było na tyle, choć wiem, że to tylko skrót. Jednak powinno wystarczyć do zrozumienia problemu i być dobrym drogowskazem do dalszego postępowania i eksplorowania tematu.
—AKTUALIZACJA—
Minęło nieco ponad dwa lata od kiedy napisałem ten tekst. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Czy Szymo je wszystko? Wszystko nie. Cały czas wiele rzeczy jest poza zasięgiem, ale…
…ale wczoraj byliśmy razem na kebabie (na wyraźne życzenie Szyma), a w zeszłym tygodniu robiłem w domu zupę pho, którą Szymo uwielbia, dziś w sklepie kupił sobie szynkę i salami, bo to też zaczął jeść. Tak więc wszystko się zmienia i idzie do przodu. Bez zmuszania, bez krzyczenia, bez rozczarowania. Za to z zachętą i w miłości.
Pozdrawiam
ex niejadek i tata niejadka – Zuch
Fajne? Daj lajka i zostaw komentarz
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023