Człowiek wraca z pracy, ma wolne popołudnie. Wolne? Nie do końca. Trzeba zrobić zakupy, takie na tydzień, dwa. No to zaczynamy się zbierać. Do ubrania jest dwójka małych dzieci. Synek koniecznie, właśnie teraz, musi skończyć budować statek kosmiczny z klocków. Córeczka oznajmia, że ulubiony szaliczek dziś się nie podoba i nie idzie. Ja popełniłem błąd taktyczny i już jestem w kurtce, pot cieknie w miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę… [more…]
Wyprawa
W końcu, po zaledwie dwudziesty minutach dzieci są ubrane, kurteczki, kozaczki, wszystko na miejscu. Patrzymy na sobie z żoną w oczy, które mówią: „będziemy silni, damy radę”. Na klatce schodowej zostaje odśpiewanych kilka piosenek – ku uciesze sąsiadów. Jeszcze tylko mały kocioł przy wsiadaniu do samochodu, tłumaczenie dwulatce, że bez zapiętych pasów nigdzie nie jedziemy i w końcu ruszamy. Tak krótka podróż samochodem jest zbawienna, bo skronie przestają pulsować. W końcu docieramy do świątyni XXI w. Na dzień dobry przedzieramy się przez gąszcz samochodzików na biegunach, karuzel i koparek. Potem tylko sztafeta między regałami, szukanie dzieci, sztafeta, szukanie dzieci, sztafeta, szukanie kasy – wybór zawsze, ZAWSZE, pada na tę w której kończy się rolka, albo ktoś kupuje w styczniu jeden znicz ze zbiorczego opakowania i trzeba kogoś ściągnąć z obsługi żeby poszedł sprawdzić czy aby na pewno nie ma tak kodów do pojedynczych sztuk… nie było. Kasujemy, płacimy (szlochając), pakujemy i szybko do domu. Zostało już tylko wniesienie tego wszystkiego na czwarte piętro. Ot, tylko trzy, cztery kursy. Dobrze się składa, bo dopiero przy piątym kursie mdleję. Wszystko, tylko nieco ponad trzy godziny. Jest dobrze.
FUCK!!! Zapomnieliśmy kupić mleko…
Alternatywa
Oczywiście trochę podkolorowałem – nigdy nie zapomnieliśmy mleka. Z grubsza rozumiecie o co mi chodzi. Spożywcze zakupy dla całej rodziny potrafią zmiażdżyć. Na hipermarkety jestem nijako skazany, bo nie jestem takim burżujem żeby kupować w sklepikach osiedlowych.
W końcu, w końcu zdecydowałem się na zakupy spożywcze on-line! Naprawdę zastanawiam się dlaczego nigdy wcześniej z tego nie skorzystałem??? Przecież każdy taki sklep oferuje nam opcję zakupów przez internet z dowozem pod drzwi. Myślę, że za długo mieszkam w Poznaniu i podświadomie bałem się wysokich opłat za dowóz. Za dowóz zapłaciłem 7 zł… pewnie tyle spalam benzyny (a właściwie ropy) jadąc do sklepu. Nie będę pisał w jakim sklepie robiłem zakupy, tym bardziej, że to nie ja, a moja żona. Nie będę pisał jaki to sklep, bo to nie istotne. Chodzi o samą opcję. Pierwsze zakupy – skonfigurowanie koszyka, to około pół godziny. Następne robi się na podstawie zapamiętanego koszyka i zajmuje to już 5-10 minut. Spokojnie, w domu, czy przerwie w pracy. Płacimy kartą. Kurier przynosi wszystko pod drzwi. Ceny? Takie jak w sklepie + wspomniane kilka złotych za dowóz.
Polecam
Piszę to dla osób takich jak ja byłem jeszcze tydzień temu. Dla osób, które nie wiadomo dlaczego jeszcze się męczą i tracą po kilka godzin na zakupy w sklepie. Może jakbym przeczytał taki wpis wcześniej, to zdecydowałbym się szybciej? Pewnie tak. Dlatego jeśli macie wątpliwości, to spróbujcie raz na próbę.
Aha, znalazłem taki plugin do ankiet, więc jedną tutaj robię, żeby się poczuć bardziej jak opiniotwórczy portal internetowy. Później napiszę np. „Świetlana przyszłość e-hipermarketów w Polsce! XX czytelników ZuchPisze.pl kupuje spożywkę online!” 🙂
[poll id=”2″]
pozdrawiam
Zuch
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023