Dużo rzeczy na głowie. Rodzina, trójka dzieci, studio graficzne, blog, praca na uczelni, organizowanie eventów, nowy dom… Mózg pęka. Podstawą produktywności jest umiejętność zrzucenia z głowy wiszących spraw. Np. opróżnienie skrzynki mejlowej przez wpisanie zadań do kalendarza sprawia, że nie musimy już o nich myśleć. Możemy skupić się na działaniu. A gdyby tak samo można było zrzucić z siebie troskę o bezpieczeństwo domu?
Kusząca wizja, ale – jakie bezpieczeństwo? W sensie jakie zagrożenia? Złodzieje? Pożar? Tak, jedno i drugie i… dużo innych.
Od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem inteligentnego domu FIBARO. Mówi się, że inteligentne domy, to takie next big thing, coś co zdominuje i zmieni myślenie o funkcjonalności domów i mieszkań. W dużym skrócie chodzi o rozmieszczenie w domu różnych sensorów i połączenie ich wszystkich w jeden system. Może brzmi to trochę jak science-fiction, ale to teraźniejszość. W krajach rozwiniętych zaczyna być standardem. Dlaczego? Dlatego, że to wygodne, a jako rodzaj ludzki właśnie do wygody dążymy.
Spójrzcie na swoje domy
Macie całą masę urządzeń, które ułatwiają Wam życie. Macie zmywarki, a przecież moglibyście naczynia myć ręcznie. Macie pralki, a przecież ubrania można prać w misce. Macie pilota do TV, a przecież można podejść i przełączyć kanał. Można. Tylko po co?
Jak sobie o tym myślę, to jeszcze rzuca mi się w oczy fakt jak szybko się do tych wygód przyzwyczajamy. Wiecie, trochę się wzbraniałem przed zmywarką. No, ręce mam, wodę mam, wiadomo. To wzbranianie wynikało poniekąd z tego, że w mieszkaniu, w kuchni na zmywarkę nie było miejsca. Ale wybudowałem dom i miejsce na zmywarkę się znalazło. Po trzech miesiącach w zmywarce (nie takiej znowu taniej) padła chyba grzałka i czekając na serwis trzeba znowu zmywać ręcznie. Dopiero teraz widać jak bardzo przydatna była zmywarka. Jest wygodna, ułatwia życie.
Dziś dzieją się rzeczy, które za dzieciaka oglądałem w filmach. W „Piątym elemencie” i tego typu podobnych produkcjach była futurystyczna wizja inteligentnych domów, które część rzeczy wykonują za nas. Zawsze strasznie mi się to podobało. Zawsze też patrzyłem na to jak na… no właśnie, jak na science-fiction. A jednak mam to teraz w moim domu. Elektronika, która pracuje na moje bezpieczeństwo i wygodę.
Tak właśnie jest z inteligentnym domem. Dziś skupię się na aspekcie bezpieczeńtwa i pewnej dozie psychicznego komfortu, który zyskałem. Komfort wynika z tego, że o niektórych rzeczach nie muszę już myśleć. Nie muszę się zastanawiać i sprawdzać, czy dzieci zamknęły drzwi wejściowe (nagminnie nie zamykają). Jeśli drzwi będą przez dłuższą chwilę otwarte, to dostanę powiadomienie na telefon. Może brzmi to śmiesznie gdy ma się dwupokojowe mieszkanie, czy kawalerkę, ale przy stu sześćdziesięcio metrowym domu zaczyna to mieć sens. A to tylko jedna z prostszych i banalnych opcji. Dym, czad, zalanie, włamanie – to już poważniejsze tematy i tutaj sporą część troski również można odłożyć na półkę. Jako ojciec rodziny wielodzietnej łapczywie zagarniam wszelkie możliwość zyskania psychicznego komfortu.
Jak widać jest tu bardzo duża ilość możliwości zastosowania i konfiguracji. W zasadzie ogranicza Cię Twoja wyobraźnia. Ale do rzeczy: mamy centralkę, taką bazę, która skupia wszystkie sygnały. Mamy też system, który można zarządzać przez przeglądarkę www oraz aplikację na smartfonie. Na końcu mamy różnego rodzaju czujki i sensory. Wszystko można skonfigurować zupełnie pod siebie i zarządzać domem przy pomocy smartfona lub małego pilocika. Czujki i sensory mają swoje określone funkcje, ale mamy sporą dowolność w zarządzaniu nimi i łączeniu ich. Niektóre są proste, a inne mogą mocno wpływać na funkcjonalność pozostałych. Może to brzmi trochę skomplikowanie, więc opowiem na przykładach.
Funkcje niektórych są dość oczywiste, tak jak np.:
Czujnik dymu – Smoke Sensor
Jednak poza wykrywaniem dymu, ma również czujnik temperatury. Możemy więc ustawić mu podwójne alarmowanie gdyby temperatura podejrzanie wzrosła. W sumie może też w drugą stronę, gdyby temperatura zaczęła spadać poniżej pewnego ustalonego poziomu, bo zgasł kominek. U mnie ten czujni jest podwieszony w przejściu między salonem, a kuchnią. Jednocześnie więc monitoruje poziom dymu w obu kluczowych pomieszczeniach.
Czujnik CO – CO Sensor
Ten jest nastawiony na wykrywanie zwiększonej ilości tlenku węgla. Również jest wyposażony w czujnik temperatury.
A propos temperatury: jej pomiar można połączyć z automatem sterującym drzwiami tarasowymi czy roletami i gdy latem robi się za ciepło, to one same będą się uchylać.
Na podobnej zadzie działają i reagują inteligentne termostaty.
Czujnik wilgoci – Flood Sensor
Ta czujka sprawdza się w takich pomieszczeniach jak np. kotłownia, pralnia, piwnica czy strych. Albo w innych gdzie istnieje ryzyko zalania. Kładzie się ją na podłodze, a w razie kontaktu z wodą zostajemy zaalarmowani. Tu również można ustawić alerty związane z temperaturą, gdy ta podejrzanie wykracza poza przyjętą skalę.
Czujnik ruchu – Motion Sensor
Teoretycznie wszyscy wiemy czym jest czujnik ruch i tutaj też zasada działanie jest jasna – czujnik wykrywa ruch i początkuje akcje. Tu jednak dochodzimy do sedna. Akcję, którą początkuje ruch możemy dowolnie skonfigurować. Najczęściej takie czujki powiązane są ze światłem (o zarządzaniu oświetleniem napiszę innym razem). I ja też tak mam ustawioną tę czujkę. Przy czym to tylko podstawowa funkcja. Ja moją zaprogramowałem tak, że w określonych okresach czasowych – mniej więcej od zmierzchu do świtu – włącza światło na schodach na piętro. W dzień nie jest to potrzebne, ale wieczorem, w nocy, gdy idziemy z niemowlakiem i ręce są zajęte – świetna sprawa. Naprawdę zaskakujące jest jak szybko się człowiek do tego przyzwyczaja.
Kluczowa tutaj jest edytowalność czujek. Ta czujka, gdy jesteśmy w domu odpowiada za zarządzanie światłem. Ale gdy nikogo nie ma w domu staje się to czujką alarmową informującą czy nikt nie kręci się po domu.
Co ciekawe czujka rozpoznaje nie tylko sam ruch, ale i wielkość ruszającego się obiektu. Dzięki temu np. pies czy kot nie będzie ciągle aktywował światła.
Czujnik drzwi i okien – Door/Window Sensor
Ten sensor informuje nas o tym czy dane drzwi lub okna nie są przypadkiem otwarte. Wspomniałem już, że moje potomstwo nagminnie nie zamyka drzwi wejściowych do domu. Pracuję nad tym, żeby im wbić do głów, że zamknięte drzwi wejściowe to jednak fajna sprawa, a w między czasie dostaję powiadomienia gdy ktoś jednak zapomni. Czujkę można zaprogramować też w drugą stronę, czyli będzie dawać znać jeśli ktoś drzwi otworzy. Czujki można też założyć na okna, np. kluczowe okna dachowe i skonfigurować tak, że w przypadku zbliżającego się deszczu dostaniemy przypomnienie żeby zamknąć.
Swoją drogą zmienne takie jak pogoda, czas świtu i zmierzchu są pobierane ze stacji pogodowych takich jak np. Yahoo Weather
Zastosowanie jest niemal dowolne, można przecież uzbroić tak drzwi tarasowe, czy np. bramkę zabezpieczającą schody przed maluchami. Ba! Można tak zabezpieczyć nawet pojedyncze półki itp, itd. Właśnie wymyśliłem, że można też włączyć ostrzeżenia na lodówce gdy mamy problem z nocnym podjadaniem. Wymyślać można sporo, bo w zasadzie Twój dom, Twoja wyobraźnia.
Pilot i The Button – Key Fob i The Button
Te dwa urządzenia, choć różne, opiszę w jednym podpunkcie. Chodzi o to, że mamy możliwość fizycznego sterowania zarówno pojedynczymi akcjami jak i całym ich zbiorem. Pilot ma sześć przycisków, którym możemy przypisać różne akcje. Ale możemy akcje przypisać również sekwencjom (np. kwadrat, kółko, kwadrat) co daje nam ogromną ilość wariantów. Jest malutki, więc zawsze możemy go mieć przy sobie. The Button działa podobnie – również uruchamia różne akcje poprzez jedno, dwa a nawet sześć kliknięć. Fajne jest to, że możemy go ustawić gdzieś na stałe, ale też dowolnie przestawiać w różne miejsca.
Zanim jednak przejdę do tego jak to wygląda w praktyce, to wspomnę o łączeniu akcji. Mamy bardzo dużą możliwość tworzenia rozbudowanych działań. I tak np. akcja typu „Zamknij Dom”, może być serią akcji aktywowanych jednym przyciskiem.
No właśnie, możemy taki przycisk umieścić powiedzmy przy drzwiach wyjściowych i jednym kliknięciem uruchamiamy cały proces. Może to być zamknięcie wszystkich rolet, uzbrojenie czujnika ruchu na tryb alarmowy, uzbrojenie (np, za 20 sekund) czujki na drzwiach wejściowych, tarasowych i garażowych, przysłanie powiadomienia o ew. niedomknięciu okien, wyłącznie wszystkich świateł, odcięcia zasilania od centrów multimedialnych, itp, itd. Tak po prostu. Klik i już.
Możemy sobie zaprogramować hmm… symulacje domowników. Pamiętacie scenę z „Kevina samego w domu”, gdy włączał światła, muzykę, tv i udawał, że dom jest pełen ludzi? No właśnie. Chodzi o coś podobnego, tylko może bez manekinów 😃
Zastosowań jest bardzo dużo. Sporo wymyśla się na bieżąco, na zasadzie „kurcze, przecież to może się robić samo”. Przycisk można mieć w… no nie wiem, w kuchni i „wołać” nim na obiad. Głupie? To spróbuj przekrzyczeć perkusję (tak, nie mam instynktu samozachowawczego i mój syn uczy się grać na perkusji… w domu). Oczywiście mogę iść na piętro. Tylko po co?
Przycisk można dać osobie starszej, chorej, dzięki czemu jednym kliknięciem wezwie pomoc.
Na koniec jeszcze dodam, że wszystkie sensory mają świetny, minimalistyczny design. Są naprawdę ładniusie.
pozdrawiam
ZUCH
Partnerem wpisu jest marka FIBARO – producent inteligentnych rozwiązań dla domu.
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023