Metoda 5 Why, czyli o co, do cholery, mi chodzi
Dobrze zmotywowany człowiek jest w stanie zdobyć każdy szczyt. Bez motywacji nawet nie wyjdzie rano z łóżka.
Metodę 5 Why (5 Dlaczego), wymyślił, wdrożył i spopularyzował Sakichi Toyoda (założyciel Toyoty, stojący również za rewolucją przemysłową Japonii). Tzw. klątwa wiedzy sprawia, że często wydaje mi się iż jest to metoda powszechnie znana, a tak nie jest. Owszem, wiele osób o niej słyszało, ale jeszcze więcej nie.
Metoda 5 Why (5 Dlaczego)
Metoda 5 Dlaczego ma za zadanie pokazać prawdziwą naturę problemu i wskazać sposób jego rozwiązania. Bardzo pomaga w radzeniu sobie w trudnych sytuacjach. W swoim założeniu miała pomagać usprawniać proces produkcyjny, ale jej zastosowanie jest o wiele, wiele szersze.
Jest to metoda bardzo atrakcyjna, bo jest prosta, a pozwala przyjrzeć się naszym problemom, czy motywacją. Rozbija złożone sprawy na mniejsze części. Sprawia, że sprawy stają się jaśniejsze i bardziej zrozumiałe. Zanim ją opiszę chciałbym krótko nakreślić tło, dlaczego ona sprawdza się u mnie i dlaczego może się sprawdzić również u ciebie.
Co najbardziej obniża jakość mojego życia?
Już bardzo dawno temu zauważyłem, że jednym z największych killerów jakości mojego życia jest pośpiech. Nienawidzę się śpieszyć, nie nawiedzę żyć w pośpiechu. Jestem typem, który ceni sobie slow-life, święty spokój.
Z czasem zacząłem analizować różne aspekty mojego życia. Co sprawia, że jestem szczęśliwy? Co sprawia, że jestem sfrustrowany? Właśnie ten pośpiech był (i jest) jednym z liderów mojego złego samopoczucia. Jest to coś co bardzo negatywnie na mnie wpływa, a to promieniuje na inne obszary życia, rodzinę czy pracę.
Eliminujemy złe czynniki
Trzeba się więc tego pozbyć. Oczywiście łatwo powiedzieć, ale fakt jest faktem, że przez lata stopniowo eliminuję pośpiech. Przede wszystkim jednak zrozumiałem, że pośpiech jest tylko skutkiem. Nie wyeliminuję skutku jeśli nie wyeliminuję przyczyny. Nie wyeliminuję pośpiechu jeśli nie wyeliminuję… no właśnie, czego?
Dobry plan
U mnie bardzo pomaga planowanie i rozmowy z żoną, aby ten plan był wspólnym planem. Gdy planuje sobie dzień, tydzień, miesiąc – ryzyko wystąpienia pośpiechu gwałtownie spada, bo często już na etapie „kartki i ołówka” widać, że gdzieś coś może pójść nie tak i trzeba to lepiej rozpisać, coś zmienić itp.
Motywacja
Kolejną rzeczą jest odpowiednia motywacja. A w zasadzie zrozumienie swojej motywacji, czyli o co, do cholery, mi chodzi. Mamy tu do czynienia z ciekawą pętlą, bo żeby zrozumieć, to muszę zwolnić, a żeby zwolnić, to muszę zrozumieć.
W całej naszej prozie życia, bardzo często lecimy na łeb, na szyję, szybko, szybko, ale i… płytko. Nie rozmawiamy z naszymi partnerami, nie zwracamy uwagi na dzieci, wykonujemy coś tam w pracy. Ogólnie jesteśmy niezadowoleni, ale, jak to się mówi, biegamy z pustą taczką, bo taki zapierdziel, że nie ma kiedy załadować.
Szybko, szybko!!!
W „Pingwinach z Madagaskaru” pada cudowne zdanie z ust Króla Juliana:
Szybko, szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
Ja mówię stop. Nie chcę tak żyć. Muszę zwolnić, zatrzymać się, pomyśleć. Co i tobie dobrze radzę zrobić. No ale jak?
Jak zacząć
Napiszę jak to działa u mnie:
- kartka (notes)
- coś dopisania
- 5 minut rano
- 5 minut wieczorem
Chciałoby się z francuska rzucić „wlała”, ale to jeszcze nie wszystko.
Przede wszystkich bardzo, bardzo ważne jest, żeby planować na papierze, analogowo. To jest zupełnie inny rodzaj zatrzymania się i skupienia. Fajnie jest mieć swój fajny notes i coś czym lubimy pisać (co samo w sobie jest tematem na inny wpis). Trzeba wygospodarować też troszkę czasu.
A ja nie mam czasu…
Jak widzisz tylko 5 minut, więc tyle to każdy da radę gdzieś uszczknąć. Albo zanim wszyscy wstaną (to od jakiegoś czasu praktykuję i mimo, że nie lubię wcześnie wstawać, to jednak świetnie działa), albo już w pracy, albo może w samochodzie, zanim ruszymy, czy zanim wejdziemy do biura. Cokolwiek.
Chodzi o to, żeby zastanawiać się nad swoim dniem, nad czasem jaki jest przed nami. Niech to będzie czas kiedy zaczyna się pisać, takie trochę to-do, co jest do zrobienia, ale też co mnie wkurza i co mnie cieszy, za co jestem wdzięczny.
Rozbijamy problem poprzez 5 Why (5 Dlaczego)
Patrzymy sobie na to, wybieramy jakiś punkt, który uważamy za istotny czynnik i rozbijamy go na 5 Dlaczego.
Żeby tu nie wymyślać posłużę się przykładem Rydera Carrolla z książki „Metoda Bullet Journal” (który to Ryder jest też autorem samej metody, a nie tylko książki o niej).
Załóżmy, że ktoś (może ty również) marzy o urlopie, o wakacjach. Co jest ok, to jest taki punkt:
marzę o wakacjach, nie mogę już wysiedzieć w pracy.
Gdy zastanowimy się nad tym w takim prostym co-dlaczego-jak, to nam wyjdzie, że:
Chcę jechać na wakacje, żebym mógł odpocząć, dzięki temu, że będę z dala od biura.
Problem jest głębiej
Tak deklaracja coś już nam mówi, ale dzięki temu, że wejdziesz w to głębiej, to dostrzeżesz jaka jest twoja prawdziwa motywacja. Bo przecież wcale nie musisz jechać na wakacje, żeby być z dala od biura, co nie? Co cię w tych wakacjach tak zachwyca? I tu właśnie wchodzi nasze 5 Why (5 Dlaczego). Przy czym, przypominam, że to tylko przykład, a twoje własne odpowiedzi mogą być zupełnie inne. Zatem:
Dlaczego chcę jechać na wakacje?
Żeby wypocząć.
Dlaczego?
Ponieważ praca mnie stresuje i dobija.
Dlaczego?
Ponieważ dzieci w dzień robię to samo i czuję się samotny.
Dlaczego?
Ponieważ moje życie ogranicza się do mojego biura oraz kanapy i nie widuje się z ludźmi, na których mi zależy.
Dlaczego?
Ponieważ nie mam na to czasu.
Wyciągamy wnioski
To rozbicie pozwoliło zidentyfikować o co, do cholery, chodzi. Teraz można wyciągnąć odpowiednie wnioski. To może być znalezienie motywacji do tej pracy, a może być to motywacja do jej zmiany. A przede wszystkim dostrzeżenie, że nie chcemy w zasadzie być z dala od biura, co chcemy być blisko z osobami, które są dla nas ważne.
Zmienia się perspektywa i oczywiście pojawiają się kolejne pytania. Np. co z tą naszą pracą? Ale to możemy sobie przemyśleć przy kolejnej sesji. A potem te nasze przemyślenia, często jeszcze bez odpowiedzi, przegadać np. z żoną, mężem, czy kimś innym zaufanym. Ich perspektywa może być bardzo pouczająca. Ale to my musimy najpierw zidentyfikować swoją.
Możemy iść dalej, głębiej
Nie musimy poprzestać na tych 5Why (5 Dlaczego). Możemy iść dalej, głębiej. Wszystko zależy od indywidualnego przypadku. Czasami możemy stwierdzić, że wpadliśmy w pętlę. Przerywamy więc i próbujemy podejść do problemu od nowa, nieco inaczej.
Tą metodą można próbować okiełznać niezliczoną ilość różnorakich tematów. I tych poważnych, dużych i trudnych, ale też tych mniejszych, czy nawet błahych. Może nam wyjść czy w ogóle mamy coś robić i dlaczego.
Zatrzymaj się
Generalnie chodzi właśnie o to, żeby na chwilę się zatrzymać. Wysiąść z pędzącego pociągu i złapać właściwą perspektywę. Chodzi o to, żeby nie mieć odpowiedzi „bo tak” albo „bo nie”. A zwłaszcza, żeby nie zatrzymać się na „nie da się”. Bo praktycznie zawsze coś się da zrobić.
Oczywiście najłatwiej jest twierdzić, że się nie da i nic ze swoim życiem nie robić. Ale wierzę, że ty taki nie jesteś.
Pozdrawiam
Zuch
PS – przy okazji polecam książkę „Metoda Bullet Journal” Rydera Carrolla. Jestem świeżo po lekturze i naprawdę bardzo mi się podobała. Pod jej wpływem podjąłem pewne decyzje, nieco zmieniłem moje podejście do planowania i produktywności. Wdrażam się w to i na razie widzę same pozytywy.
Kup książkę „Metoda Bullet Journal”
Cześć! Podobał Ci się tekst? Znalazłeś tu ciekawą radę, albo dobrą rozrywkę? Świetnie, staram się żeby mój blog był wartościowym miejscem. Jeśli chcesz, możesz mi się odwdzięczyć i „postawić mi kawę” 😉
- Lato zimą, czyli „zimowe” ferie na Gran Canarii - 20/02/2024
- Jak budować bliskość w związku? - 02/01/2024
- Rodzicielstwo w erze influencerów. Jak uczyć dzieci mediów społecznościowych? - 06/12/2023