Są takie momenty kiedy spiętrzają się wszystkie sprawy świata. Są takie dni, które zlewają się w jeden długi, niekończący się „tygodnio-dzień”. Ostatnio miałem taki tydzień: kumulacja projektów, deadline’ów, prowadzenie szkolenia, zepsuta pralka… Jednak po każdej burzy wychodzi słońce. Moim słońcem był wyjazd na weekend do Ustki. W ramach promocji własnej Ustka co roku organizuje taki StudyPress zapraszając dziennikarzy. W tym roku po raz pierwszy zaproszono też blogerów: Segrittę i mnie. Z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić ustecki wydział promocji (Magda i Jacek – highfive!) W końcu nadszedł piątek, koło południa wysłałem ostatnie projekty i szybko, szybciutko ruszyłem do Ustki. No… nie tak szybko…
Puszczaj!

Ustka – letnia stolica Polski
Zwiedzamy Ustkę

Łał, po prostu ŁAŁ 🙂 No co ja się będę rozpisywał, sami widzicie, że Ustka jest fajna.
Ok, jeszcze wspomnę o obiedzie jakim nas uraczono w restauracji „Dym na wodzie”. Przyjęto nas po królewsku. Chociaż w sumie to nie, królów się aż tak nie przyjmuje, było znacznie lepiej. Kuchnia molekularna, lokalne specjały typu kozi ser ze szparagami, koniczyną i musem rabarbarowym, chłodnik z pokrzyw z grillowaną ikrą torbuta i pianką borówkową oraz inne cuda. To było nieprzyzwoicie smaczne, odlot, szef kuchni jest geniuszem.
Wieczorem w dolinie Charlotty zdecydowałem się jeszcze na zjazd tyrolski – taki konkretny, jedzie się nad jeziorem. Na szczęście obiad został w żołądku. Później dziewczyny poszły oglądać zwierzaczki do zoo, a ja zwierzaczki na grillu.
To co dobre…
…szybko się kończy. Niestety trzeba wrócić do domu, do obowiązków. Muszę przyznać, że mimo intensywności wyjazdu odpocząłem i zrestartowałem się. Jeszcze takim rzutem na taśmę udało mi się odwrócić nieco rolę i przeprowadzić ekskluzywny wywiad z Patrykiem Kuniszewiczem, który na co dzień trudni się odpytywaniem ludzi w radiowej „Czwórce”. Jutubie drżyj 🙂
W momencie kiedy publikuję ten wpis Segritta jest jeszcze gdzieś na mazurach, bez zasięgu 🙂
Na koniec
W Ustce byłem pierwszy raz, ale wszystko wskazuje na to, że nie ostatni. Fajne miejsce czy to na weekendowy wypad, czy na dłuższy urlop. Aha, z 5 na 6 lipca w Ustce jest Lech Fire Festiwal – ponoć największy w Polsce pokaz sztucznych ogni. Kurczę, chyba się skuszę.
—EDIT—
W 2014 ponownie odwiedziłem Ustkę. Relacja jest TUTAJ.
————-
– Zobacz jakiego mam śmiesznego blogaska – powiedział Zuch.
– Ha ha! Boki zrywać – łapiąc oddech powiedziała Segritta
pozdrawiam
ZUCH
- Gwiezdna Ucieczka – recenzja: kosmiczna łamigłówka, która wciąga nie tylko dzieciaki - 06/05/2025
- Recenzja książki „Glutologia” Adama Mirka - 05/05/2025
- Czytam moim dzieciom na dobranoc - 05/05/2025